Błyskot wyruszył w podróż! Stwierdził, że ma ochotę poznać trochę świata. Ale przecież warto na początku poznać swoje własne „ciasne” kąty. Tak więc na pierwszą wycieczkę nasz dzielny Błyskot wybrał się do Gdańska! I ileż cudowności zobaczył. Przekonajcie się sami.

Wyprawę nasz bohater zaczął od Starego Miasta. Od razu zachwycił się atmosferą tego miejsca! Na ulicy Długiej co rusz napotykał grajków i ciekawe spektakle, wstąpił do jednej z wielu przytulnych kawiarenek i poznał wielu sympatycznych ludzi. Spotkał nawet pirata z całkiem pysznie wyglądającą papugą na ramieniu! Zwiedził Bazylikę Mariacką, która jest największą w Europie Świątynią wybudowaną z cegły. Jeśli wejdziecie na wieżę widokową Bazyliki zobaczycie zapierający widok na panoramę Gdańska. Błyskot żałował tylko, że na wyprawę nie wybrał się w sierpniu. Wtedy to, jak co roku odbywa się jarmark dominikański. Dowiedział się, że jarmark ten odbywa się nieprzerwanie od 1270 roku. W tym okresie całe miasto ożywa! Pełno jest atrakcji, niezwykłych dekoracji wokół i – co najważniejsze – mnóstwo straganów. To właśnie na jarmark zjeżdżają się kupcy z całej Polski i Europy, by zaprezentować swoje niezwykłe wyroby. Można znaleźć tam wszystko! Nie tylko przepiękne błyskotki, ale i oryginalne stroje, ceramiczne ozdoby, orientalne przyprawy i… pyszny wiejski chleb ze smalcem! Warto choć raz zobaczyć Gdańsk podczas tego wydarzenia.

Bazylika Mariacka oraz kamienice Starego miasta

Pałac Opatów w Parku Oliwskim na wiosnę

Dalej Błyskot pojechał do Oliwy i wybrał się do ZOO – jednego z większych ogrodów zoologicznych w Polsce. Oblizał się łakomie na widok barwnych ptaków i z podziwem poznał swojego kociego kuzyna Lwa. Tak się zmęczył tą wyprawą, że poszedł odpocząć w przepięknym Parku Oliwskim. Tam chodząc po alejkach mógł zobaczyć ciekawe drzewa, a w szklarni z ogrodem botanicznym zobaczył nawet, że ananas wyrasta z czubka rośliny! Niesamowite….

Na samym końcu, przyszedł czas na najważniejszą atrakcję! Błyskot poszedł zatem na plażę! Zobaczył morze, a spacerując jego brzegiem znalazł dziwny żółty kamyk. Dowiedział się przy tym, że nazywa się on bursztynem.

Czy wiesz, że….:

  • bursztyn zwany „bałtyckim złotem” jest tak naprawdę żywicą drzew (głównie iglastych), które rosły na terenie Pomorza ponad 40 mln lat temu. Dlatego też palony bursztyn pachnie lasem.
  • Bursztyn ma wiele nazw: Egipcjanie nazywali go sokal, Rzymianie lyncurium (co ciekawe – znaczy to dosłownie „mocz rysia”), Anglicy znają go pod nazwą amber, Francuzi ambre lub ambra a słowianie – jantar.

Piękne bałtyckie morze.

Nieoszlifowany bursztyn

  • Inkluzje – niezwykła gratka wśród bursztynników. Są to maleńkie organizmy uwięzione przez żywicę. Mogą to być drobne owady lub roślinki, a nawet, co zdarza się niezwykle rzadko – małe jaszczurki.
  • Najstarsze oszlifowane u wygładzone egzemplarze bursztynu zostały znalezione we Wysoczyźnie Leszczyńskiej. Znalezisko datowane jest na okres około 40 tys.- 10 tys. rok p.n.e.
  • Znane są trzy starożytne szlaki bursztynowe, którymi podążali handlarze tego kruszcu. Pierwsza z „jantarowych ścieżek” wiodła od wybrzeży Adriatyku aż do Bałtyku. Drugi szlak wiódł przez Morze Śródziemne aż do terenów współczesnej Jutlandii. Trzeci szlak przebiegał przez wschód Europy, przez Morze Czarne aż nad bałtycki brzeg.
  • Przez parę wieków Gdańsk był ośrodkiem europejskiego bursztynnictwa. Co niestety sprowadziło na niego Zakon Krzyżacki. W 1308 roku Krzyżacy opanowali miasto podstępem mordując jego mieszkańców. Wydarzenie to nosi do dziś nazwę rzezi gdańszczan. Wtedy też, na skutek chciwości zakonników bursztynnictwo w Gdańsku upadło. Jedynymi rzeczami wytwarzanymi wtedy legalnie były różańce i dary dla zakonników. Sytuacja zmieniła się dopiero około 100 lat później, po wygonieniu Krzyżaków z Polski – gdy król Władysław Jagiełło za lojalność wobec niego zdjął z mieszkańców miasta obowiązek oddawania bursztynu do królewskiego skarbca. Wtedy to nastąpił renesans i rozkwit tego rzemiosła! W 1477 r. powstał w Gdańsku cech bursztynników.
  • Bursztyn, to nie tylko biżuteria. Niegdyś były to również:  szkatułki, łyżeczki, klatki na ptaki, puchary, lampki oliwne, skrzynie, sekretarzyki, oprawy zwierciadeł, a nawet modele okrętów gdańskich! Ciekawe było to, że w dawnych czasach, zgodnie z prawem na terenie miasta mogło pracować jedynie 40 bursztynników (nie trzeba pisać, że przepis ten oczywiście notorycznie łamano).  Ludzi, którzy byli niezrzeszeni w cechu ścigał kat cechowy.
  • Bogate mieszczki gdańskie, którym przeciwzbytkowe prawa nie pozwalały nosić złota ani drogich kamieni- nosiły właśnie ozdoby z bursztynu.
  • Bursztyn popularny jest do dziś – nie tylko jako przepiękna biżuteria, ale również jako zdrowotne nalewki, wszak nie od dziś wiadomo, że bursztyn posiada wiele leczniczych właściwości. Ba! Powiadano, że naszyjnik z inkluzją nie tylko dodaje dziewczynie urody, ale również ma za zadanie zapewnić jej miłość i rychłe szczęśliwe zamążpójście.

Dawna bursztynowa szkatuła

Uzbrojony w tę wiedzę Błyskot, zapakował swój bursztynek do torby i powędrował na dworzec gotowy na następne przygody! Ciekawi, co było dalej?